Am Heinedenkmal in Düsseldorf

Durch Dein Gesicht, geteilt, geschlitzt,
strömt Wind und Frühlingsregen.
Schwalbe und zu früh erwachte Fledermaus
fliegen darüber. Mein Freund und ich
können hindurchgehen, zwischen Adlernase
und Ohr, der nervösen Hand, dem offenen Schädel.

Auf dem Weg zur Altstadt, gehend zur
Bierstube "Destille", gehend zum grauen Haus,
in dem Du geboren wurdest, gehend am Rhein,
können wir uns kurze Zeit im Inneren
des Dichters sein, der brennende
Scheiterhaufen aus Büchern überdauerte.

Nein. Nein ich kann nicht. Kann nicht ruhig stehen
vor den Ruinen, diesen versteinerten
Gewitterblitzen von Sturm und Drang, jenen Trümmern
der Romantik. Erkläre mir nicht die Skulptur.
Sage nicht, das Leben dränge in die Poesie,
dass Poesie sich weit öffne: Nein!

Kann man von der gesprungenen Platte mit
Schumanns Rheinsinfonie Sätze lesen
und Klänge erkennen?

Ich beuge mich im Inneren des Denkmals, streichle
die graue Hand. – der Abend deckt uns zu –
tägliche Dämmerung. Ja, Heinrich, ich erinnere:
Du warst immer auf der Seite der besiegten und
benachteiligten Götter.

Und nahebei, im Museum,
unter nahender Nacht
schwärzen sich die Seiten Deiner Briefe
als ob Dämmerung sie verbrannte.
Götter und Menschen, Dämmerung,
in uns selber:
Dämmerung ...
Przed pomnikiem Henryka Heinego w Düsseldorfie

Przez twarz twoją, podzieloną i rozciętą,
przechodzi wiatr i deszcz wiosenny,
przelatuje jaskółka i przedwcześnie
zbudzony nietoperz. Mój przyjaciel i ja
również możemy przejść między orlim nosem,
uchem, nerwową dłonią i otwartą czaszką.

W drodze na Stare Miasto, idąc do
piwiarni “Destille”, idąc do szarego domu,
w którym się urodziłeś, idąc nad Ren,
możemy przez chwilę znaleźć się
we wnętrzu poety, który przetrwał
płonące stosy książek.

Nie. Nie mogę, Nie umiem stać spokojnie
obok tych ruin. To przecież skamienałe
błyskawice burzy i naporu. To gruzy
romantyzmu. Nie wyjaśniaj mi tej rzeżby.
Nie mów, że to życie wchodzi w poezję,
że poezja otwiera się szeroko. Nie.

Czy z rozbitej płyty z Synfonią
Renu
Schumanna można odczytać frazy
i rozpoznać dźwięki?

Pochylam się wewnątrz pomnika, głaszczę
szarą dłoń. Przykrywa nas wieczór,
codzienny zmierzch. Tak, Henryku, pamiętam,
zawsze trzymałeś stronę bogów zwyciężonych
i skrzywdzonych.

A niedaleko, w muzeum,
w nadchodzącej nocy
kartki twych listów czernieją,
jakby ja spalał ten zmierzch
bogów i ludzi, zmierzch
w nas samych,
zmierzch...